Wolność


Wolność, która manifestuje się w agresji jest wyrazem słabości. Słabość jest cechą niewolników. Ludzi i ich dusz spętanych łańcuchem własnej głupoty. Widzę te krzykliwe stada, które nie wiedzą kim są, domagające się posłuszeństwa od innych, chcących uwagi.

Potencjał strachu w praktyce


Właściwie. Mamy ciekawy czas, czas organicznego strachu i nieposkromionej głupoty.

Co jest najlepszym newsem? Odliczanie śmierci. To przeraża i intryguje masy. Świat ogarnęła zaraza i za cholerę tej dżumy, dumne i cywilizowane społeczeństwa nie potrafią opanować. Czyżby? Kryzys można wykorzystać ekonomicznie i politycznie. Można zniszczyć bo rodzi się okazja. Szczególne warunki przynoszą niespodziewane możliwości. Ludzie albo organizacje, które są naprawdę zorientowane na cel, potrafią z takich okoliczności skorzystać, a nade wszystko je wykorzystać.

Można zmienić układy polityczne. Ba można (co wg mnie nastąpi) zniszczyć układy geopolityczne i nadszarpnąć takimi stworami jak UE. Kryzys unijny nastąpi  wkrótce, bowiem nawet jej orędownicy dostrzegą egoizm państw, brak wspólnoty i ogólną gipsową fasadę, która niczego nie obroni.

Państwa będą rewidować swoje działanie i oceniać jak sobie poradziły z kryzysem. Tu i ówdzie przyniesie to zmiany, przypuszczam głównie na linii ruchów lewicowych, które pokazały, że nie mają niczego do powiedzenia za wyjątkiem tupania nóżkami. Zamilkli lgbtowcy, zieloni i czerwoni (w gruncie rzeczy to te same kolory ideowe).

Prawica i konserwa odwołująca się do Boga jest też bezwolna i posłuszna jak biczowany Jezus do którego wzdychają. Papież sam się modli w wiecznym mieście, mieście wiecznej zarazy. Właściwie temu przywódcy wypowiada się już posłuszeństwo wynikające z dogmatów. A to już jest wielka niespodzianka. Papież heretyk, przy okazji lewicowy i jakoś tak wybitnie na tle innych głupi. Sam dopuszcza się tzw. świętokradztwa (wg kanonów KK) i w świątyni stawia pogańskie figury pachamama – bogini urodzaju, której… składano gdzieniegdzie ofiary z niemowląt. To dopiero, bo do tej pory takie zarzuty to kierowano przede wszystkim do satanistów, ewentualnie do przedwojennych zabobonów żydowskich. A tu Papa na soborze z pachamamą.

Strach wszystkich złapał za krtań. Śmierć może przyjść nagle. Może… oczywiście, że kurwa może i kiedyś przyjdzie. Po każdego. Tymczasem wiara w zakładanie masek, rękawiczek i unikanie ludzi robi swoje. Ma to swoje plusy również. Ludzie może zaczną patrzeć na siebie i na rzeczywistość dokładniej i ostrożniej.

Do przebudzenia jednak wciąż bardzo daleko. Ludzie śpią. A gdy wstaną natychmiast sprawdzą ile nowych zarażeń i zgonów.

 

Grzech założycielski


Satanizm w swoich założeniach wstępnych popełnił wiele błędów, przez które wciąż jest traktowany jako ekscentryczna lub ekstrawagancka forma ruchu.

Każda formacja wymaga odniesień historycznych. Niestety satanizm formowany i konstytuowany przez tzw. liderów potrzebował własnych Bogów. O ile przyjmuje się Szatana jako pra Ojca, jest on niepotrzebnie nazywany antytezą dla współczesnych bóstw – chrześcijańskich, żydowskich lub innych.

Skoro pra Bóg (prawdziwy – inaczej niż bóstwa chrześcijańskie, żydowskie lub muzułmańskie) to czy jest on umocowany i obecny historycznie? Jezus istniał, Allach – także, Jahwe – prawdopodobnie – bo nigdy się nie objawił… to gdzie jest Szatan? Tylko w przekazach biblijnych albo judaistycznych?

Część satanistów sięga więc do bóstw egipskich – Seth, Baal (Pan, nie władca much), Belial i wielu, wielu innych kojarzy się z Ojcem. I to jest ten grzech założycielski. Wynikający z kompleksów by udowodnić, że prawdziwa wiara była PRZED.

Gdzie jest prawdziwość stabilizacji prawdziwych reguł określanych jako satanistyczne? Wiemy, że to wolność, amoralność, oddanie prawdziwej naturze człowieka – co to ma wspólnego z mrocznymi bożkami z prawieków?

Satanizm nie potrzebuje Bógów tych z historii. Dlaczego? Cechy satanistyczne od zawsze były przypisane do człowieczeństwa, do pragnienia wyzwolenia, do buntu i zerwania norm narzucanych przez społeczne i religijne normy. Nikt nie ma złudzeń co do tego, że każda religia dąży do podporządkowania wyznawcy. Bezkrytycznie i bezdyskusyjnie. „Jest jeden bóg”, „kto umrze dla Allacha ten będzie zbawiony”, itd.

Prawdziwa wolność nie potrzebuje Bogów. Prawdziwa mądrość jest zapisana w naturze człowieka. Pozostaje jedyna decyzja by tę naturę odkryć i za nią podążać. To wielkie i trudne wyzwanie.

Nikt nie potrzebuje Boga. Gdy to zrozumiesz staniesz na własnych nogach. Bogowie byli, przemijali, pojawiali się nowi i ich kapłani. Ale kim jesteś Ty?

Przymus wiary


Czy nie jest tak, że odczuwamy przymus by inni ludzie wierzyli w to co my wierzymy? Moja prawda? Dlaczego nie zostawiać wyboru każdemu tego co jest dla niego ważne? Budując jakiś pogląd albo filozofię należy ją wypowiedzieć i pozostawić. Jeśli ktoś ma gdzieś dotrzeć albo coś zrozumieć to tak się stanie. Ile jest prawdziwych ofiar, które zostały zmuszone do wiary w coś czego samodzielnie nie odkryli lub zrozumieli?

Powrót człowieka


Z jasności w ciemność, z gór do bagna. Ludzkość wydobywając się z oparów ciemnoty cywilizacyjnej, drążąca tunele wiedzy, poznania, zrozumienia i rozwoju – dotarła znów do ściany, a właściwie do bagna.

Jeżeli kiedyś marzeniem człowieka było być wolnym, latać, zdobywać, odkrywać i tworzyć, to dziś ludzkość dotarła do przeciwieństwa swoich marzeń.
Walczy się o wolność zniewalając, można latać ale ludzie są przybici do ziemi troskami tak podłymi, że trudno uwierzyć, że to czasy, które nastąpiły po największych technologicznych odkryciach.
Dziś znów wracamy do wojen, podziałów, fałszu. Żyjemy w świecie kłamstw, symboli i znaczeń stworzonych by człowieka uwiązać do tego gówna o które każdy z każdym walczy. Niczym robactwo ukierunkowane tylko na przetrwanie i rozmnażanie. Wszyscy razem ale przeciwko sobie, mimo to samotność dla nich jest nie do pomyślenia.
Jak narkomani wbijają sobie kolejną działkę w zsiniałe żyły. Podobno żyją.

Ludzkość w obecnym kształcie jest całkowicie nieludzka. Człowiek leży w centrum satanizmu. Szukać człowieka w innych, czy w sobie? Może tego „człowieka” już dawno nie ma – została tylko jakaś bezrozumna bakteria. Pozbawiona wszystkiego poza aparatem do pożerania syfu.

Powrót do człowieczeństwa musi się rozpocząć od zmiany wszystkiego co znamy.

Teoria nieśmiertelności


Przypisane życie, forma, zależności i warunki są rodzajem otoczenia – ciała fizycznego i energetycznego. Życie jest symbolem i terminem, które stanowi tylko ograniczony zbiór znaczeń. Zostały one stworzone po to by zdefiniować i zamknać we frazie TO co jest nieprzekraczalne i wielkie. Życie to nie tylko to opakowanie w którym toczą się procesy biologiczne. Dysponujemy siłami, które daleko wykraczają poza zwyczajne przymioty – poczucie mocy, intuicji, pragnienia poza fizycznego. Owe siły to nie wyuczone odruchy, nie ma w tym niczego nabytego – to jest. Z czasem karci się człowieka by nie ufał temu co nie jest wytłumaczalne. To mentalne i duchowe ograniczanie człowieka ma prowadzić do utraty zmysłów, może uczynić z niego pustą skorupę lub w pewnych przypadkach stworzyć wariata, który nie może funkcjonować w „ZWYKŁYM“ świecie. Okaleczony człowiek jest przydatny, tak jak wykastrowane zwierze – nie stanowi pełnowartościowego organizmu.

Energia, która nas porusza jest formą nieukształtowaną, nie może być opisana. Ta energia ma nas prowadzić własną drogą ku pełnemu i najlepszemu człowieczeństwu. Nasze człowieczeństwo jest jednym z etapów. Rozwój potęgi duchowej – duszy, która jest WSZYSTKIM – ma nas najpierw uwolnić, a następnie sprawić byśmy mogli wyjść poza niewolnicze człowieczeństwo, gdzieś dalej…
Śmierć nie może nikogo zatrzymać – żadna, nawet najmniejsza energia nie znika, ona przekształca się w inną formę, płynie jak rzeka – nie ma końca. W tym znaczeniu jesteśmy wolni nieskończenie. Naszym ciężarem jest to co dostaliśmy w międzyczasie od tzw. cywilizacji. Świeca się wypala – ale daje światło i ciepło – więc jej energia nie gaśnie, tylko zmienia formę. Paląc świecę możemy doświadczać emocji, uczuć, a więc i tu następuje zmiana – także energetyczna i duchowa. A czymże jest świeca? Wszystko może być takim narzędziem.
Co się stanie jeżeli będziemy tylko trwać? Co się stanie gdy umrze ciało? Nasza energia – jeżeli będziemy ją rozwijać zamieni się w pełniejszą formę, która zapłodni jakieś istnienie lub pozostanie samą energią – czystą mocą – nieśmiertelności.

Mój świat


Mój świat przypomina pałac z tysiącem drzwi. Za każdymi z nich czeka coś innego, czasami jest to dość wspaniałego, czasami głupiego. Po otwarciu jednych drzwi zobaczę przerażające i okropne rzeczy, za innymi piękną kobietę, która pachnie pożądaniem, w innym miejscu będzie… Otwierając inne drzwi mogę wejść do następnego pałacu z tysiącem kolejnych drzwi za którymi może być wszystko. To mój świat. Ja zdecydowałem by być w nim… przemierzam go, poznaje, doświadczam, smakuje.
To świat nieskończony, nie przypomina on ani mdławego nieba, ani kiczowatego piekła. Świat nieskończoności doświadczeń – wspaniała podróż.

śmiejąc się do utraty tchu


Kiedy znów zatoczy się koło – odzyskamy dziecięcą ufność, okrucieństwo i czułość. Prawdziwość i wiarę, że biegniemy nie po to aby dopaść celu. A kiedy spotka nas zło, zapłoniemy gniewem – szczerym i szalonym. Znowu zobaczymy niewidzialnych przyjaciół. Będziemy się włóczyć, rozpalać ogniska i odkrywać tajemnicze miejsca. Umrzemy kilka razy na niby, śmiejąc się później do utraty tchu.

Lokalizacja systemu wartości


Wartości ludzkie przeważnie są umiejscowione poza człowiekiem.

Oznacza to tyle, że za cele i dążenia obiera się posiadanie, zdobywanie i gromadzenie. Skoro globalny pociąg do posiadania „wartości” uznanych społecznie – takich jak dobra materialne, władza i dominacja nad innymi, pozycja w społeczeństwie (ludzi o takiej samej konstytucji wartości) stanowi o wartości człowieka w jego oczach, to można wysnuć wniosek, że JEGO wartości są poza nim. Znajdują się na zewnątrz, nie mogą mieć znaczenia bo są przedmiotami, stanem fizycznym. Jeżeli człowiek wartościuje się przez taką hierarchię to znajduje się na mglistej ścieżce, która ma go zaprowadzić do ułudy tzw. szczęścia i spełnienia.

Nic materialnego i uznanego społecznie za wyższy cel nie ma żadnego znaczenia jeśli nie znajduje się w wewnętrznym, indywidualnym sakrum życia człowieka.

Bez SAMOwartości (nie będącej odbiciem w przedmiotach) nie można nawet mówić o próbie zbudowania własnej wewnętrznej konstrukcji opartej na sile, zrozumieniu, wyjściu PONAD i POZA. Bez podstaw duchowych, które rozumiemy indywidualnie – amoralnie i aspołecznie (bo powszechnej moralności i reguł społecznych satanista nie może zaakceptować nawet szczątkowo) – istota ludzka jest pustą wydmuszką, której wmówiono, że osiągnięcie jakiegokolwiek innego celu niż nabieranie cech nadczłowieka (odrzucającego człowieka, którego znamy i z którym nie możemy się zgadzać) jest drogą do samozniszczenia.

Bez JA nie ma prawdziwego świata i światła. Bez prawdziwego zrozumienia JA nie ma prawdziwego życia. Człowiek, który ma odwagę myśleć o sobie JA – stawia pierwszy krok by zabić człowieka omamionego systemem wartości, który jest poza nim… i co jest sprzeczne z jego prawdziwie duchową naturą. Sprowadzono nas jako puste kartki, a jednak dotarliśmy tutaj, do miejsca w którym zwykłe odpowiedzi i przepisy nie są do zaakceptowania.

JA jestem poza wartościami świata, który jest tworem bezużytecznych cech.

Brudny kryształ


Substancja człowieka.

Wszystko to z czego jesteśmy zbudowani: z poglądów, intuicji, fizyczności i cielesności, energii i woli działania. To tworzy nas. Jesteśmy złożoną i subtelną konstrukcją, wibrującą i oddziaływającą na nas samych i na otoczenie.

Ile w nas jest tych oryginalnych i pierwotnych poglądów? Ile świadomości i wyższej świadomości? Ile się nauczyliśmy, a ile otrzymaliśmy w postaci doświadczeń innych ludzi, historii i wiedzy. Ile chcieliśmy się nauczyć?

Ametyst_szpic_MKA_14 (3)-960x768

Moim zdaniem człowiek jest zabrudzonym kryształem rzuconym w błoto. Naleciałości z którymi się zmagamy, są próbami ograniczeń cywilizacyjnych, religijnych, moralnych, które nam wszczepiano od dnia narodzin.

Mamy brud w sobie.

Pozostajemy jednak krystaliczną substancją to jest nasza konstrukcja – wibrującą, energetyczną – zdolną do oczyszczenia się z zabójczych toksyn. Błoto symbolizuje świat w którym istniejemy. Nie zmienimy świata jeśli sami nie dokonamy detoksu w sobie – uwolnienia się.

Wolność rozpoczyna się i kończy w woli, w umyśle i pragnieniu. Umysł jest fizyczny… ale przecież zachodzą w nim nie tylko procesy fizyczne. Dokonują się procesy mentalne, duchowe i magiczne.

Ludzka wola potrafi przekraczać granice, które formalnie i naukowo są nie przekraczalne. Nie jesteśmy boscy? Jesteśmy jeżeli tylko mamy w sobie tyle odwagi.

Brak granic


Uważamy, że granice nie są potrzebne wolnemu i mądremu człowiekowi. Brak granic nie jest równy bezmyślności, brak granic zmusza do odpowiedzialności za swoje czyny i decyzje.

Brak granic nie oznacza wyzbycia się człowieczeństwa, emocji czy współodczuwania. Stępione zmysły wymagają tego by przed każdą przepaścią ustawić barierkę – tylko głupcy i tak w tę przepaść spadną.

Człowiek wolny wie czego chce, człowiek wolny wie czego nie chce. Granice mogą tylko zakłócać odpowiedzialność.

Wolne


Stosunek feministek i lesbijek do aborcji jest ciekawy, można odnieść wrażenie, że ich największym marzeniem jest: zajść w ciążę (pomimo obrzydzenia do mężczyzn) i następnie jej usunięciu. Akt ten jest przyjmowany jako wola wolności.
Wynaturzone związki zawsze mnie brzydziły, a płody ich poglądów to działania wszelkiej maści byle wbrew światu w którym bytują. Nie wiadomo czego chcą, nie ma też sensu by się zastanawiać czego mogą chcieć i czy mają do tego prawo. My prawa dajemy sobie sami. Są one racjonalne i cechują się samodzielnym wyborem za którym nie musi stać banda klakierów albo instytucja.
Aplikowanie sobie ciąży i jej wycinanie jest czynem tak głupim jak zaszczepienie sobie komórek nowotworowych i po ich rozwinięciu usunięcie. Następnie robi się z siebie ofiarę.
Całe nieszczęścia wynikają z tego, że człowieka pozbawiono wolności. Jeżeli ktoś chce sobie robić krzywdę – niech robi – widać jest popierdolony. Jeżeli ktoś komuś chce zrobić krzywdę niech wie, że ta osoba i jej bliscy będą ją chronić aż do śmierci napastnika. Świat mógł być sprawiedliwy i zdrowy.
Żyjemy w świecie strasznym. Stworzonym przez ludzi, którym przeprowadzono aborcje woli, a może i mózgu.

Trzeba się uwolnić od neurotycznej potrzeby zadowalania innych.


Trzeba się uwolnić od neurotycznej potrzeby zadowalania innych. To niszczy duszę. Nigdy nie będziesz czuł się wystarczająco dobry. Wszyscy ludzie są zaborczy, aroganccy, bezduszni, rozżaleni, zajęci sobą, złośliwi, pełni urazy, chciwi, zazdrośni, źle wychowani i okrutni

– Charles Saatchi

Myśl i duch


Uważa się, że wyzbycie się religii / wierzeń / pojmowania świata poza twardymi definicjami popartymi dowodami naukowymi – jest drogą wyjścia z zabobonów, ciemnoty, itd. Czczenie ideologii albo boga (bogów) jest odbierane przez ateistów jako symbol tchórzostwa (obawy by być samodzielnym) i ciasnoty umysłowej – wtedy wg nich zrzucamy ciężar podejmowania decyzji na barki ustalonych reguł lub bóstw.

Myśl zwycięża ciemność (tę ludzką i tę metafizyczną). Czym jest myśl jeżeli nie ulotną formą? Nie jest przecież procesem biologicznym, te podlegają kontroli, są ujęte w pewien porządek – inaczej organizm umiera. Myśl może być abstrakcją, myśl jest duchem – tworem wykraczającym poza to co można zważyć i zmierzyć.

Skoro myśl jest jedynym i początkiem źródła oświecenia (zrozumienia) i jej indywidualność i abstrakcja może tworzyć i tak samo niszczyć – także bogów.
Jesteśmy naturą duchową, która jest wypełniona siłą, która wykracza poza trwanie i istnienie dla samego istnienia.
Jesteśmy w każdej sekundzie życia zbudowani z myśli i z ducha.

rzeczywistość zero jedynkowa


Wiara vs postęp

Każdy postęp, każdy krok w rozwoju czegokolwiek rozpoczynał się od pytania, bywało, że i rozpoczynał się od negacji zastanej rzeczywistości lub zwyczajnie przez ciekawość. Dzięki takiej nieokiełznanej ciekawości dowiedzieliśmy się, że… ziemia jest okrągła (co długo było nazywane herezją), że przyrodą rządzą prawa, które można opisać i częściowo zrozumieć, że człowiek może odkrywać nie tylko nowe ziemie, ale i nowe planety. Wszystko rozpoczyna się od pytania – nie od wiary.

Owo najważniejsze COŚ pomiędzy JEST, a NIE MA, zanim nabierze praktycznych i wytłumaczalnych kształtów, matematycznych wzorów – na początku jest mgłą, zagadką i marzeniem.
Jako istoty myślące przyjmujemy jakieś stanowisko – własne lub narzucone lub takie, które należy do kogoś innego czy jest prezentacją jakiegoś systemu ideologicznego lub wyznaniowego.
Satanizm nakazuje samodzielność wyborów. Satanizm nakazuje tropienia tego co się znajduje czasami między Zero, a Jeden. Trzeciej strony. Poszukiwanie i bunt jest naturalną cechą człowieka, akceptujemy w człowieku wszystko poza głupotą.

Bunt satanistyczny

Często mylnie przypisywane jest nam postawy buntu jako przerysowanej odwrotności względem religii chrześcijańskiej lub innej. Nie buntujemy się dla samego buntu, ani z przekory.
Mityczny Szatan nie zbuntował się z zazdrości, zbuntował się wobec władzy i wiedzy absolutnej i despotycznej i rzucił wyzwanie Ojcu wszechstworzenia. Zbuntował się bo ośmielił się pytać i kwestionować, i ostatecznie przeciwstawić. I stał się symbolem wolności i buntu, wzrostu emocjonalnego i intelektualnego. Teologia potwierdza, że Szatan zbuntował się bo poznał Boga tak dokładnie jak to tylko możliwe.

Szatan stał się emanacją Zła – choć przecież sam Bóg ocieka krwią, zawistnością, okrucieństwem wobec wybranego ludu – którego srodze doświadczał jeśli cokolwiek mu się nie spodobało. Szatan i buntownicy zostali strąceni ale nie straceni. Dlaczego?
W satanizmie przyjęto tę legendę jako wyznacznik satanistycznego buntu i radości poszukiwania i wątpienia. Bunt taki oznacza, że decyzję podejmujesz sam – bo szukasz… światła sam – jeśli jesteś głupi nigdy go nie znajdziesz, jeśli się boisz nigdy nie wyjdziesz z cienia swojego strachu.

Ta chrześcijańska (i nie tylko) sprzeczność – pozorna wolność wyboru versus ścisłe reguły (nie podlegające żadnej dyskusji), których nieprzestrzeganie grozi potępieniem i czymś gorszym niż tylko fizyczna śmierć, a więc wg wierzeń chrześcijańskich czymś co wykracza poza mentalne pojmowanie. Więc gdzie w tym wyborze jest wolność? Czy ktoś kto mówi, że kocha, jednocześnie we wszystkim zmusza tego kogo kocha? Religie są nasączone takimi trującymi sprzecznościami. Sprzecznościami użytecznymi, które pozwalają na „rozgrzeszenie” wg własnej woli i wygody.
My wiemy, że za swoje winy, idiotyzmy, przestępstwa – odpowiemy sami i nikt z nas nie zdejmie tych przewinień. To jest satanistyczna odpowiedzialność za siebie. Wszystko co czynisz czyń mądrze w zgodzie ze sobą.

Uważamy, że mamy prawo i obowiązek pytać i szukać i tak robimy. Jeśli coś jest wprost idiotyczne lub sprzeczne chociażby z logicznego punktu widzenia to nie przyjmujemy tego na „wiarę”. Kompasem jest instynkt i inteligencja. Tak jak wszystkie inne stworzenia poza ludzmi mamy instynkt, który może nam wskazywać co jest dla nas dobre, jaką drogą powinniśmy pójść. Mamy prawo wątpić i wybierać i robimy to.
Nie zadawala nas ustalony porządek, porządek nakazany, narzucony i usankcjonowany bajkową karą potępienia, wykluczenia lub zbawienia.

Karą za nasz bunt może być conajwyżej wyklucznie ze stada baranów, co w dalszej konsekwencji jest pozytwyne i oczyszczające.
Satanista pozostaje sam – jeśli zdecyduje się by ogłosić to światu może stać się obiektem ataków. Realnie jednak sprowadza się to do dystansu albo do drwin wynikających z typowych przekłamań odnośnie satanizmu.
Ogłoszenie się satanistą nie jest ani żadnym aktem wymaganym, ani potrzebnym – jeśli ktoś chce robi to, jeśli nie zachowuje to dla siebie. Satanista – sam wyznacza granice – to jego prawo i jego odpowiedzialność – za świat, który sam tworzy.

W religiach pogańskich – istniały całe zastępy bóstw – zróżnicowanych jeśli chodzi o cechy,  posiadane moce, zależności. Oznaczało to, że były one bliższe ludzkim wyobrażeniom bo szerzej przekładały się na ludzkie wyobrażenia lub doświadczenia.

Religie monoteistyczne zaadoptowały sporą część wierzeń i reguł. Takich jak posłaniec boski, matka, dziewica, walka ze złem (persyfinikowanym pod obrazem złych bóstw), znaki, etc. Istnieje dużo opracowań na ten temat. Na gruncie polskim mamy całą masę obrzędów pogańskich, które wchłonął Kościół – chociażby 2 najważniejsze święta są wyposażone w pogańskie wróżby i zwyczaje.

Rozum i instynkt

Jeżeli coś odrzucamy (lub przyjmujemy) bo nie jesteśmy tego w stanie zrozumieć – to jest NASZ wybór dokonany na własną odpowiedzialność.

Zero jedynkowość – to stan rzeczy idealny dla tych którzy chcą kierować masami. Czerń i biel, zło i dobro i nic więcej – to są schematy władców i kapłanów – pragnących posłuszeństwa bezwzględnego. Bóg niewiernych karał plagami, chorobami… egipscy bogowie nawet „zasłaniali” słońce by ukarać niewierny lud.

Zrozumienie, że tak wiele może zależeć od naszego własnego wyboru może budzić lęk albo olśnienie. Nie jest to łatwa droga – bo musimy odciąć kotwicę, która nas trzyma przy brzegu i ruszyć by odkrywać własne prawdy – za pomocą rozumu i instynktu. To jest to całe satanistyczne niebezpieczeństwo. Staniecie nadzy w środku pytań, których nigdy już nie będziecie się wstydzić. Satanizm nie jest dla każdego, a z pewnością nie jest dla głupców. Głupcy potrzebują przywódców – tak jak owce potrzebują pasterza, który ostatecznie przeznaczy je na ofiarę dla boga lub do zeżarcia.

Satanizm jest otwartym zbiorem koncepcji, percepcji, doświadczeń, indywidualności. Centrum wszechświata przesuwa się do centrum człowieka na zawsze. Taki stan jest jedynym naturalnym – trzeba tylko to zaakceptować.

Odrzucamy to co głupie już z pozoru. Co wątpliwe rozstrzygamy lub omijamy jeśli nie jest do niczego potrzebne.

nihil est in intellectu quin prius fuerit in sensu: nie ma nic w umyśle, czego by przedtem nie było w zmysłach


Jestem śmiertelny w każdym znaczeniu, tak jak każdy wiem, że jedynym prawdziwym życiem jest to życie, które dzieje się we mnie i obok mnie. Jestem unikalnym, jednostkowym i chwilowym przechodniem.
Nie ma życia poza mną samym, to czego dotykam, próbuję i odczuwam jest fragmentem mojego życia. Nie ma świata poza tym tu.
Nie ma światła poza tym światłem, nie ma ciemności poza tą ciemnością.
Nie nagrody i kary poza tymi teraz. Nie ma prawdy i kłamstw poza tymi teraz. Ja jestem moją prawdą, ja jestem moim kłamstwem. Ja jestem moim Bogiem – tu na ziemi, tu do końca życia. Koniec jest końcem, a nie początkiem albo drugim lepszym życiem. Zacznij żyć tu i teraz, nie będzie życia później.

Lectus – rozdział siódmy – Bóg i diabeł w satanizmie


Bóg jest wytworem ludzkiej wyobraźni; istnieje tylko zło; w nierealnej sferze tylko nierealne argumenty mają realna wartość…;
Poprzez odrzucenie koncepcji Boga satanista odrzuca także koncepcję diabła, pozostawiając jednakże ich cząstkę w pojęciu szatana, gdyż szatan jest cząstką napędzającą, tak jak napędzającą cząstką jest boska dusza, oraz utożsamiany jest z grzechem (oczywiście z tym przeciw ludzkiej naturze).

Dla satanisty albo szerzej, dla ateisty bóstwo jest wytworem człowieka.
Ten właśnie człowiek widząc swoją kruchość, swoją mizerność w stosunku do nieokiełznanej przyrody zapragnął służyć komuś, komu te siły służą. Aby poczuć się lepiej, silniej, aby poczuć, że ktoś nad nim czuwa, że ktoś się nim opiekuje, wymyślił sobie kogoś takiego; powstał więc bóg.
Czytaj dalej „Lectus – rozdział siódmy – Bóg i diabeł w satanizmie”